Historia Hufca Lubliniec

Harcerstwo to nie jest coś, co się umie, ale to jest coś czym się jest.

Jak tworzyło się harcerstwo w Lublińcu

Wspomnienia jednego z pierwszych harcerzy naszego Hufca - druha Michała Mędlewskiego spisane przez niego w 1981r. opowiadające o tym jak tworzyło się harcerstwo w Lublińcu.

"Był rok 1923. Uparłem się, aby wraz ze starszymi ode mnie siostrami chodzić do dopiero co zorganizowanego progimnazjum. Nie przekonywały mnie perswazje rodziców i księdza Szymały (założyciela tegoż gimnazjum, pierwszego nauczyciela gimnazjum i jednocześnie kapelana 74pp) że jestem za młody (11 lat) i że powinienem kontynuować naukę w szkole powszechnej przy ulicy popularnie w tym czasie zwanej "Wesoła".

ksszymala2019rfrfrf23
Ksiądz Jan Szymała, trzeci od lewej - kapelan i nauczyciel łaciny

Przesądziła tę sprawę stanowcza decyzja ówczesnego dyrektora gimnazjum pana Konrada Markitona (Boże jak ja się go bałem!). Nie łatwo było mi opuścić przysadzisty gmach z czerwoną dachówką, oddzielony dyskretnie od Sądu wąską żuzlową alejką. To tu przecież w skromnym pomieszczeniu zwanym "harcówką" odbywały się nasze pierwsze zbiórki zastępu. To stąd "uzbrojeni" w równej grubości i długości, gładko heblowane laski wyruszaliśmy na "podchody" do lasy rozciągającego się tuż za koszarami i Parkiem Grunwaldzkim.

ksszymala2019rfrfrf2
Miejskie Gimnazjum Koedukacyjne w Lublińcu

Na zbiórkach, na które zawsze biegałem ze "Strzeloka" jak na skrzydłach, zastępowy czytał nam cudowną książkę z której - pamiętam do dziś - dowiedzieliśmy się o generale noszącym dziwne nazwisko: Baden Powell. O tym, że skaut (coraz bardziej zaczęła już się przyjmować nazwa  "harcerz") to pod każdym względem chłopiec wzorowy w zachowaniu i w nauce, w domu i na ulicy. Książka, mam ją jeszcze w oczach, była bogato ilustrowana. Ciekawe opisy i rysunki (m.in. cały zestaw węzłów) pobudzały chłopięcą wyobraźnię, zachęcały do doświadczeń i spotkania z wielką przygodą.

jakskaucipracuja2018tgtg
Książka - "Jak skauci pracują" druha Andrzeja Małkowskiego

Jeszcze nie mieliśmy mundurków harcerskich, a już rozdano nam lilijki, srebrne i błyszczące. Powiedziano nam przy tym, że trzy literki ONC wytłoczone na nich oznaczają początek słów: Ojczyzna, Nauka i Cnota. Zaczęliśmy pojmować znaczenie tych słów, choć słowem "ojczyzna" przejęliśmy się najbardziej. Byliśmy przecież zafascynowani biało-czerwonymi flagami, w których Lubliniec dosłownie tonął w dzień każdego patriotycznego święta. Byliśmy oczarowani widokiem polskiego wojska, które tak niedawno wkroczyło do miasta i zajęło koszary po angielskim oddziale i szkockiej kapeli kobziarzy.

przedwojenna lilijkaawaw
Przedwojenna lilijka harcerska

Któregoś dnia w sklepach pojawiły się czapki harcerskie z jasnozielonym otoczkiem. Mieliśmy więc już równe nakrycia głowy. Niebawem z na pół zgrzebnego "khaki" zaczęto szyć niecierpliwie oczekiwane prawdziwe mundurki.

To już była prawie że pełnia szczęścia harcerskiego: I Drużyna Harcerska im. Tadeusza Kościuszki w Lublińcu, w piękny niedzielny dzień czerwca 1924 roku, do przyrzeczenia harcerskiego, składanego uroczyście na Rynku, mogła wystąpić w pełnej gali. Akt wręczenia krzyży harcerskich i słowa przyrzeczenia zaczynające się od słów: "Przyrzekam całym sercem służyć Bogu i Ojczyźnie..." w pamięci pozostaną mi na całe życie.

pierwszeprzyzeczeni1924
Harcerskie przyrzeczenie na rynku w Lublińcu - 1927r.
Podobnie wyglądało to pierwsze z 1924r.

W tym samym roku drużyna wyruszyła na kilkudniową wycieczkę do Woźnik. Z Lublińca do Koszęcina udaliśmy się pociągiem, z Koszęcina do Woźnik, pieszo. Dzień był dżdżysty więc nocowaliśmy w olbrzymiej, folwarcznej stodole. Pierwsze niewygody, zarazem pierwsza w życiu przyjemność snu na szorstkim posłaniu z odurzająco pachnącego siana.

 mendecki2019asda
Harcerze lublinieccy w 1925r. w parku Grunwaldzkim

Rok później, już w sierpniu, kilkunastu druhów z naszej drużyny wzięło udział w pierwszym leśnym obozie w Czarnym Lesie. Komendantem obozu był harcerz orli druh Roman Koncki, oboźnym Walter Gojny (oboje z Katowic), a instruktorem druh Chrapkowicz z Bielska Białej. Zakwaterowani byliśmy w stodole leśnictwa. W ubiegłym roku odwiedziłem Czarny Las, a więc po 56 latach. Stodoła murowana jest ta sama, i te same są wrota, ciężkie i masywne. Tylko nie rozumiem dlaczego tamten Czarny Las nazywano Łopianem. Zrobiło mi się czegoś żal..."

 lesniczowkaczarnylas2019
Stodoła w Czarnym Lesie, w którym spali harcerze w 1925r. (zdjęcie z 2016r)