Historia Hufca Lubliniec

Harcerstwo to nie jest coś, co się umie, ale to jest coś czym się jest.

Moje harcerstwo

Harcerzem byłem od 11 roku życia, czyli od 1946r. W maju tegoż roku uczestniczyłem w Zlocie ZHP na Górze św. Anny (związanym z rocznicą III Powstania Śląskiego). W 1948r. zostałem mianowany instruktorem W-F, pisałem konspekty ćwiczeń, które zatwierdzał drużynowy.

cegielkaanna1234

Pierwsza moja wielka przygoda w ZHP to uczestnictwo latem 1948r. w obozie Hufca Lubliniec zorganizowanego w Międzyzdrojach na wyspie Wolin. Lubliniecki Hufiec ładował się do wagonów eszelonu stojącego na bocznicy dworca PKP. Wagony były towarowe, zadaszone i wyściełane słomą. Posiadały dwustronne przesuwane drzwi z odpowiednim zabezpieczeniem. Rodziny odprowadzały swoje dzieci, ale przychodziły też osoby trzecie, które pukały się w czoło i mówiły, że wywiozą nas na Sybir. Pociąg ruszył nocą. Był długi, składał się kilkudziesięciu wagonów. Za dnia siadaliśmy w otwartych i zabezpieczonych drzwiach z nogami na zewnątrz. Kolejarze bardzo o nas dbali, pouczali czego nie wolno robić, np.: otwierać drzwi od strony sąsiednich torów itd. Od stacji Szczecin-Dąbie polecili zachować szczególną ostrożność z uwagi na bardzo kręte tory i niektóre urządzenia nawigacyjne stające blisko nich. Mieliśmy też odcinki bardzo wolnej jazdy, gdyż torowisko było prowizoryczne, połatane po uszkodzeniach wojennych. Podobnie wyglądał most drewniany na wyspie Wolin, którym przejechaliśmy z prędkością piechura.

miedzyzd1
Harcerze z Hufca Lubliniec podczas podróży pociągiem
na obóz w Międzyzdrojach w 1948r.

Z dworca PKP Międzyzdroje w szyku zwartym dotarliśmy do obozowiska, na wschód od miasta. Był to las mieszany, rosnący na pagórkowatych terenach wydmowych. Górnośląski obóz ciągnął się kilka kilometrów, składał się z gniazd kolisto ustawionych namiotów z placem apelowym pośrodku. Namioty wypożyczyło nam Wojsko Polskie, miały one kształt prostokątu z dachem kopertowym i oczywiście w kolorze zielonym. Gdy przybyliśmy do obozu, to namioty już stały, a wewnątrz miały zbite z desek prycze. Naszym zadaniem było wypełnić sienniki słomą i urządzić miejsce do spania.

miedzyzd12
Widokówka z 1948r. przedstawiając Kawczą Górę,
gdzie swoje namioty rozbili harcerze z Hufca Lubliniec

Jak wyglądało życie obozowe? Rano gimnastyka na plaży połączona z myciem się.

1949 miedzyzdroje24
Poranna gimnastyka i kąpiel w morzu - Międzyzdroje 1948r.

Następnie śniadanie stołówce znajdującej się przy kuchni na wolnym powietrzu. Potem apel, wciąganie flagi na maszt, raport o stanie osobowym i odczytanie rozkazu dnia, a w nim wyznaczenie zastępu służbowego i zastępu wartowniczego. Służbę wartowniczą pełniliśmy 24 godziny na dobę, w tym nocą dwuosobowo. Nocą przez obozowisko przechodziły patrole wojskowe dodając odwagi harcerzom stojącym na warcie. Zastęp służbowy to kuchnia polowa, która przygotowywała posiłki: śniadanie, obiad i kolację. Do kuchni polowej potrzebny był opał, który sami organizowaliśmy, czyli zabieraliśmy drewno ze stosów przygotowanych przez Urząd Morski do umocnień brzegu morskiego. W obsłudze życia obozowego byliśmy - samowystarczalni. 

1949 miedzyzdroje22
Jedna z obozowych kuchni na obozie w Międzyzdrojach w 1948r.

Pomagaliśmy miastu, uczestnicząc w odgruzowywaniu Międzyzdrojów, pracując przy wyjmowaniu cegieł z gruzowiska, oczyszczając je i układając na stosy.

miedzyzd1234
Plakat informujący o pracy harcerzy w Międzyzdrojach w 1948r. w ramach HSP

W niedzielę cały Hufiec maszerował do miejscowego kościoła na mszę. Drużyny jedna po drugiej ciągnęły się bez końca, a kroki dyktowały im werble.

W czasie tego miesięcznego pobytu odbyliśmy pieszą wycieczkę brzegiem morza do Świnoujścia, co trwało kilka godzin. W pobliżu Świnoujścia natknęliśmy się na baterie dział, jako "dzieci wojny" pobiegliśmy żeby się do nich dobrać. Jakie było nasze zdumienie, gdy nagle na drodze wyrósł nam czerwonoarmista z wycelowaną w nas pepeszą. Jak odciągnął zamek to stanęliśmy jak wryci. Na całe szczęście z krzykiem nadbiegł oficer i po rosyjsku powstrzymał wartownika, a nas bezpiecznie wyprowadził z tego terenu. Bateria dział była sprawna, okryta siatką i wraz z załogą strzegła wejścia do portu. W Świnoujściu przepłynęliśmy promem na wyspę Uznam, gdzie przycumował statek, który pozwolono nam zwiedzić od maszynowni po maszt. Oprowadzający nas marynarz mówił po kaszubsku. Kolejną wycieczkę odbyliśmy udając się na poniemiecką wyrzutnię pocisków V2. Trzecia wycieczka to rejs statkiem wycieczkowym do Szczecina i zwiedzanie muzeum na Wałach Chrobrego, z którego najbardziej zapamiętałem, że znajdują się tam kości Książąt Piastowskich.

miedzyzd12345
Przed Zamkiem Książąt Piastowskich - 1948r.

Na obozie przeżyliśmy też "czarny dzień", gdyż miejscowy rybak wziął na hol szalupę wypełnioną harcerkami z Hufca Bielsko Biała. Na morzu szalupa się przewróciła i wszystkie harcerki utonęły. Do końca obozu flagi na masztach były spuszczone do połowy wysokości.

Obóz zakończyliśmy wieczornym ogniskiem, śpiewając nasze harcerskie piosenki i przedstawiając nasz amatorski program rozrywkowy. Ciekawostką było przybycie na jedno z ognisk czechosłowackich turystów, którzy przyjechali tam na urlopowy wypoczynek.

12ogniskomiedzyzdorj2016rft
Plakat informujący o ognisku Hufca Lubliniec - podobozu Kalety
Międzyzdroje 1948r.

Następny mój obóz odbył się w 1949r. w Suchedniowie (kieleckie). Na obóz dotarłem z dwudniowym opóźnieniem bowiem data wyjazdu na niego pokrywała się z datą egzaminu wstępnego do Gimnazjum Przemysłowego przy Hucie Mała Panew w Ozimku.

12suchedniow1949
Zabawy na obozie w Suchedniowie

Obozowisko usytuowane było w pobliskich sosnowych lasach. Namioty i regulamin podobnie jak w Międzyzdrojach. W kuchni polowej tym razem paliliśmy między innymi podkładami z pobliskiej kolejki wąskotorowej. Na obozie odbyliśmy trzy wycieczki, zapamiętałem też jeden alarm nocny połączony z wielokilometrowym marszem w pełnym rynsztunku. Pierwsza wycieczki odbyła się do Muzeum Ziemi Kieleckiej w Kielcach, z której zapamiętałem snopy zboża i piękne stroje regionalne. Następna wycieczka połączona była z uczestnictwem w rocznicy pacyfikacji wsi Michniów, która miała miejsce w dniach 12-13 lipca 1943. Niemcy w odwet za pomoc partyzantom jakiej udzielili mieszkańcy spalili prawie wszystkie zabudowania i wymordowali ponad 200 osób w tym kobiety i dzieci. Tragizm tej uroczystości przywołał wspomnienia niedawno zakończonej wojny i cenę za wolność jaką zapłaciła ludność cywilna.

Pacification of Michniów
Pacyfikacja wsi Michniów w 1943r.

Trzecia wycieczka to przejazd kolejką wąskotorową do klasztoru mieszczącego się u podnóża Łysicy - Święta Katarzyna. Wielkie wrażenie zrobiła na nas szczególnie kilkudziesięciometrowa ściana z ułożonych jeden na drugim kamieni.

miedzyzd123456
Klasztor Święta Katarzyna

Emocjonalnie największe wrażenie z pobytu na obozach zrobiło na mnie morze, które zobaczyłem po raz pierwszy, około półmetrowe fale, białe grzywy. Następnie rocznica pacyfikacji wsi Michniów, no i monumentalna budowla klasztoru Św. Katarzyna.

1949 miedzyzdroje4
Obóz w Międzyzdrojach 1948r.

Pozostało jeszcze coś. Świadomość sprawnej organizacji tych obozów, transport, baza noclegowa, życzliwość kolejarzy i miejscowych władz administracyjnych oraz żołnierzy. Zdobywaliśmy nowe sprawności, wzmacnialiśmy więzi wspólnoty harcerskiej. Wracaliśmy do domów jako inne dzieci, bardziej samodzielne, przygotowane do podejmowania następnych wyzwań w naszym młodym życiu. Doświadczenia nabyte w harcerstwie miało przełożenie na tu i teraz, ale także na naszą dorosłość.

1949 miedzyzdroje20
Zajęcia z pierwszej pomocy na obozie w Międzyzdrojach w 1948r.

Jan Wystrach

Wraz ze wspomnieniami otrzymałem od druha Jana niecodzienną pamiątkę - malutki śrubokręt, który druh Jan znalazł podczas odgruzowywania w Międzyzdrojach i który zachował do dnia dzisiejszego. Bardzo jestem mu za tą pamiątkę wdzięczny.

miedzyzd12346a