Kurs zastępowych - Osada Inu 1999r.
Zimą 1999r. (od 31.01. do 5.02) odbył się w Kokotku - kurs zastępowych "Osada Inui". Osadą opiekowali się:, Wódz - Bartek Zbączyniak, Szaman - Mariusz Maciów, TaCoWie - Anna Miedźwiedzik, TaCoPotrafi - Milena Doleżych, Mądra Kobieta - Kinga Swoboda, Wielki Wojownik -Marlena Sowa, Strażnik Obyczajów - Dariusz Synowiec.
Osada Inui podzielona została na Klany:
Polarnych
Narwali
Śniegusów
Fok
Pingwinów
Anaruków
Każdy Inuita - podczas uroczystości "Nadawania Imion" - otrzymał nowe imię pod którym przez cały okres trwania kursu znali go jego współbracia i siostry Innuici.
Spotkania klanów odbywały się na Poświęconej Ziemi, na której znajdowały się miejsca pracy i wypoczynku każdego klanu - Igla, które zostały pierwszego dnia wyświęcone przez Szamana.
Każdy dzień rozpoczynał się od Powitania Dnia podczas którego Klany zgłaszały swoją obecność. Następnie jeden z klanów był zobowiązany do odtańczenia Tańca Słońca. Kolejną czynnością wykonywaną bardzo pieczołowicie przez Szamana - było rzucanie kości i czytane z wielkim namaszczeniem - słowa boga Inu, po którym następowała krótka medytacja(czasem było to trudne:) bo jakże trudne i wieloznaczne były słowa Inu:).
Każdym dniem opiekowało się inne zwierzę będące przyjacielem Inui, a była to między innymi foczka(ze sławnym foczkowaniem),
zając - z zajęczym walczykiem,
czy krowa - co mleka dać nie chciała:)
Każdego dnia na Innuitów czekały najprzeróżniejsze zadania i spotkania. I tak oto...
Jednego dnia do Osady przybył Wielki Wojownik, który wtajemniczył członków Klanów w tajemnice lasów, przyrody i zwierząt zamieszkujących okolicę Osady.
Innym razem TaCoLeczy zdradziła Innuitom tajemnice leczenia i pierwszej pomocy - rzeczy niezbędnych podczas łowów i wypraw, które Inuici tak lubili.
Nauczył także mądry Szaman (który znał się nie tylko na święceniu i foczkowaniu) - plątania sznurków, przez co rozumieć należy naukę wiązana węzłów, co Innuitom świetnie się wychodziło.
Nie wszystkie zajęcia zostały uwiecznione za pomocą aparatu, ale uwierzcie:) tej nauki i zajęć jak na 5 dni, było sporo:) Szyfry, czytanie mapy, historia harcerstwa i skautingu, śmieciosztuka, tańce integracyjne, "zawody zaprzęgów" czy nauka języka migowego. Dobrze, że nad tym wszystkim czuwała Rada Inui:) To byli mądrzy i wspaniali ludzie:), a do tego z poczuciem humoru i ... rytmu:)
W związku z tym, że Innuitami byli - harcerze:) lub prawie harcerze, nie mogło zabraknąć, piosenek harcerskich, ognisk (w tym przypadku kominków),
a także przyrzeczenia harcerskiego, które podczas tego kursu złożyła - druhna Majka Bartnicka.
Wizytę w Osadzie złożyli też ówczesny komendant Hufca druh Krzysztof Zbaczyniak i skarbnik Hufca, druhna Ola Miedźwiedzik, którzy po stosownym obrzędzie i "foczkowaniu" - zostali oficjalnie obdarowani tytułem "Przyjaciela Inui".
Każdy dzień kończyło Pożegnanie Dnia, podczas którego Klany medytowały nad tym co dobrego uczyniły w mijającym dniu. Nadawane były też przez Wodza umiejętności i Tytuły.
Punktem kulminacyjnym kursu - było "Zdobycie bieguna" - czyli bieg harcerski:) Oddajmy tutaj głos kronikarzowi, który wiernie opisał te wydarzenie:
"O świcie wyruszyliśmy z Osady Inui z pełnym ekwipunkiem, gdyż przed nami długa droga. Ruszyliśmy mijając po drodze: Pogorzelisko, Śnieżne Krainy, Wielką Polanę, Iglo Wielkiego Małego Człowieka, Stację Arktyczną, Plażę Pingwinów, aż w końcu stanęliśmy na Moście Topielców, gdzie rozpoczęliśmy prawdziwą drogę do zdobycia bieguna.
Po przejściu mostu, znaleźliśmy się na Magicznej Polanie, gdzie naszym zadaniem było odnalezienie zaszyfrowanej wiadomości. Po doczytaniu jej ruszyliśmy w dalszą drogę, aż nagle nasz przewodnik zranił się w rękę, więc my jako jego kompani musieliśmy mu pomóc. Tym samym wykazaliśmy się znajomością szamanizmu. Gdy nasz przewodnik poczuł się lepiej, ruszyliśmy dalej. Nagle zrobiło się ciemno i musieliśmy zebrać chrust i rozpalić ognisko przy, którym rozgrzaliśmy się nieco.
Po wejściu na górę na której znajdował się Biegun (nie było to wcale łatwe), zostawiliśmy ślad dla naszych rodaków, a była nią Chorągiew z naszym imieniem i list do boga Inu. Wreszcie - flaga INU zatrzepotała na Biegunie.
W drodze powrotnej, która nie sprawiała nam już takiego problemu, mimo, że szlak biegł przez góry, pagórki i doliny. Po drodze przygotowaliśmy sobie posiłek. W czasie jego gotowania odtańczyliśmy Taniec Słońca i odśpiewaliśmy Pieśń Ludu Inui."
Ostatnią noc cały Lud Inui spędził wspólnie na Świętej Ziemi.
Kurs zastępowych zakończył się rozdaniem patentów i nadzieją, że przy innym ogniu i w inną noc - spotkają się jeszcze wszyscy razem.
Opracowane przez:
Bartłomiej Zbączyniak
na podstawie Wspomnień i Kroniki Kursu
Zdjęcia:
Zbiory własne - Bartłomiej Zbączyniak
Archiwum Hufca Lublinec