Rajd po Ojcowskim Parku Narodowym - 2016
Harcerki i harcerze naszego Hufca bardzo lubią Lubliniec i swój drugi dom - Kokotek:) Toteż każda wyprawa, podczas której oddalają się oni od tych miejsc na odległość większą niż 20 km jest dla całej społeczności - wielkim wydarzeniem. Tak też się stało 4 listopada 2016r. gdy mocna ekipa Szczepu "Zielonej Ósemki", gdy wyruszyła na Jurę Krakowsko-Częstochowską, a konkretnie do Ojcowskiego Parku Narodowego.
Tak o tej wyprawie opowiada jedna z jego uczestniczek - druhna Paulina Kędzia:
"Plecak do autobusu, ciepła kurtka, uśmiech na twarzy i można jechać! O godzinie 12:00 w piątek, dnia czwartego listopada, wyjechaliśmy z Lublińca. Niedługo potem mogliśmy się już zakwaterować w przytulnym i ciepłym schronisku. Tereny otaczające ośrodek okazały się być bardzo miłe dla oka, a świeże powietrze i słońce chylące się już ku zachodowi namawiało do pójścia na spacer.
Kiedy zapadł zmierzch, postanowiliśmy wrócić i dalej dobrze się bawić w najlepszym towarzystwie. Resztę wieczoru spędziliśmy ogrzewając się przy ognisku i śpiewając harcerskie piosenki. Dzień jednak skończył się dla nas szybko, gdyż już następny zapowiadał się wymagająco i musieliśmy pogrążyć się we śnie.
Kiedy zegar oznajmił godzinę 6:30, zaczęliśmy przygotowania do całodziennej wędrówki na obszarze Ojcowskiego Parku Narodowego. Pełni energii wyruszyliśmy o godzinie 8:00 ze schroniska, z mapą w dłoni i nieustającą chęcią zobaczenia czegoś nowego.
Idąc szlakiem, oglądaliśmy skały wapienne, pocięte dolinami tonącymi w kolorowych liściach. Jeszcze świecące słońce odbijało się od odwiedzonego przez nas Źródła Harcerza. Potem postanowiło nas opuścić i wędrówce towarzyszył lekki, ledwo odczuwalny wiatr, kiedy podążaliśmy do Jaskini Łokietka, położonej nad dnem Doliny Sąspowskiej. Jaskinia ta jest największa spośród wszystkich na terenie parku, który jeszcze nie raz zachwycił nas swoim wyglądem. Przechodziliśmy obok tarasów skalnych, tworzących malownicze bramki, iglice skalne i inne formy skałkowe.
Kiedy słońce ledwo jeszcze wisiało na ciemniejącym niebie, wróciliśmy do ośrodka. Po gorącym prysznicu, zagraliśmy w kilka gier, spędzając tak cały wieczór. To jednak nie koniec atrakcji, gdyż w nocy również się działo - kilka osób zrobiło nowy krok w swoim życiu, mianiowicie złożyło Przyrzeczenie Harcerskie przy blasku ogniska. Czekał je bieg pokazujący przeciwności w życiu każdego harcerza oraz wystawiał je na próbę, którą pomyślnie zdały. Zasnęliśmy więc z wielką dumą i ciepłem na sercu.
Rankiem nadszedł czas pakowania i wielkiego sprzątania. Zadbaliśmy o to, by miejsce naszego noclegu wyglądało tak dobrze, jak wtedy, kiedy przyjechaliśmy. Trudno było nam wyjechać, rozstać się, lecz nikt nie odbierze nam wspomnień oraz świadomości, że widzimy się znowu niedługo - na kolejnym, znów na swój sposób niesamowitym spotkaniu".
Opracowane na podstawie:
Wspomnienia - Paulina Kędzia
Zdjęcia:
Archiwum Hufca Lubliniec